Mieszkam w Gdańsku, a Julka moja bratanica przyjechała na kolonie do Gdyni.
Ciotka powinna ją odwiedzić, no bo jak? Inaczej być nie może. Od razu sto myśli, że może by oprócz odwiedzin Julki, coś zawieźć dla całej kolonijnej grupy. Może cukierki, może lody? Padło na lody, nawet przenośna lodówka już była przygotowana. Ale noc przyniosła nowe pomysły....
Może jakieś warsztaty dla całej grupy? Tylko jakie? Takie żebym nie wydała za dużo kasy, takie, które by zainteresowały dzieciaki, nie były za długie i dały jakiś namacalny efekt.
Nie znałam wieku dzieciaków, obiło mi sie o uszy, ze Julka jest jedną z najstarszych w grupie ( 11-latka), założyłam, że dzieciaków jest ok. dwudziestki i dostałam pewną informację, że w tym jest 8 chłopaków. Co robić??? .....No jasne worko-plecaki.
Wiadomo same nie uszyją, ale ozdobić i wciagnąć sznurek dadzą radę nawet sześciolatki, zakładałam, że takie w grupie są.
Kiedy juz miałam pomysł, rozpoczął się wyścig z czasem. W ciagu 2,5 godziny musiałam wyszukać w swoich zasobach tkaniny, i uszyć 20 worko - plecaków. I to nie byle jak, tylko porzadnie. Całe szczęscie, że moje starsze dziecko poświęciło swój wolny czas i cięło, prasowało i strzygło niepotrzebne nitki. Udało się!!!
Po kolonijnej kolacji do sali telewizyjnej zjechała ciotka Beata z Pauluchą i półproduktami na 20 plecaków i.... zaczęli się schodzić koloniści. Przestarch w oczach, czy ta pani, która właśnie weszła to opiekunka, czy kolonistka - okazało się, że Julka jest najmłodsza. Reszta w wieku dobrze gimnazjalnym. Czy uda mi się ich zainteresowaćwarsztatami, czy będzie im się podobało?
Po kolonijnej kolacji do sali telewizyjnej zjechała ciotka Beata z Pauluchą i półproduktami na 20 plecaków i.... zaczęli się schodzić koloniści. Przestarch w oczach, czy ta pani, która właśnie weszła to opiekunka, czy kolonistka - okazało się, że Julka jest najmłodsza. Reszta w wieku dobrze gimnazjalnym. Czy uda mi się ich zainteresowaćwarsztatami, czy będzie im się podobało?
Strach był zupełnie niepotrzebny, wszyscy zabrali się z entuzjazmem do pracy. Worko - plecak, to jest rzecz, przez każdego tego lata pożądana, niezależnie od wieku:)
Przygotowane miejsca z gładkiej tkaniny okazało się doskonałym miejscem na kolonijne wpisy.
Chyba sprawiłam radość kolonistom z suwalskiego oddziału TPD. Na kolonijnym korytarzu dumnie przechadzali się posiadacze worko-plecaków, tylko koloniści z innych grup spoglądali z zazdrością:)
Może i ciotka jest nienormalna ( tak stwierdził mój mąż:). Ale jaką miałam satysfakcję, kiedy widziałam takie duże już dzieciaki chodzące z plecakami. Po warsztatach podchodziły do mnie dziewczyny, które dziękowały za fajne warsztaty i worki, chłopak, który pokazywał mi, że do jego plecaka mieści sie doskonale paletka i piłeczka do tenisa stołowego i jeszcze zmieści sie butelka z piciem. Bedę chodził z nim na treningi - powiedział. Fajnie jest zrobić coś dobrego.
Dobrze , że są takie nienormalne ciotki !!!
OdpowiedzUsuńPomysł fajny i jaką przednią zabawę miały dzieciaki :)
A i pamiątkę z koloni przywiozą , swoją własną :)
Taka ciotka-skarb niemały,a plecaczki bardzo się przydały!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. A ciotka nie nienormalna tylko wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😊
Witam serdecznie. Oglądam i podziwiam. Pomysłowość, świetne rozwiązania. Zabawa i nauka z dziećmi ujęła mnie. Szalona Ciotka ma dar i do robótek wielu , i do zajęć z dziećmi. A to nie takie oczywiste. Cierpliwość i umiejętność słuchania. Bardzo łądne plecaczki wyszły. Pozdrawiam Młodych Twórców. Pozdrawiam Autorkę.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł !!! Gratuluję !!! I dzieciaki zadowolone i Ty za pewne też :)) Fajnie jest zrobić coś dobrego ( powtarzam za Tobą, bo to prawda !). Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTaka ciotka to skarb :). Woreczki fajowe i przydatne i do tego super kolonijna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńNo nie , normalnie wzruszyłam się!
OdpowiedzUsuńCiotka, nie zmieniaj się !
dobra ciotka!!!!! uściski i pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDobra ciocia, najlepsza. Podziwiam zaangażowanie i też się wzruszyłam:)
OdpowiedzUsuńTaka "nienormalna" ciotka to prawdziwy skarb! Choć ja wcale nie uważam, że nienormalna, no może troszkę szalona ;) Dzieciaki będą miały pamiątkę jedyną w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Każdy Wasz komentarz utwierdza mnie w przekonaniu, że warto być trochę nienormalną:)
OdpowiedzUsuń